Myśl dnia

W rozwianym fartuchu,
wykuty z brązu.
Pogodny i zamyślony
jednako w grudniu i w maju.
Brodę i wąsy
pokryła patyna,
a na lampie naftowej,
którą w dłoni trzyma,
wróble ćwierkają.

Kiedy przyjeżdżam do Krosna
Łukasiewiczowi się kłaniam.

/Jan Zych/